Już za tydzień wyjeżdżamy na Wielką Majówkę. Póki co, będzie to nasza najodleglejsza wyprawa
i to w pełnym trzyosobowym składzie.
i to w pełnym trzyosobowym składzie.
![]() |
Archiwum własne |
Jako, że wiele najbliższych nam osób jest ciekawych kulisów wyjazdu - bez biura podróży
i towarzyszącego nam przewodnika. Pierwszą część relacji zacznę od opisu genezy i faz przygotowań. Mam także nadzieję, że nie będzie to ostatni mój wpis, nadzieję, że większą część planu, mimo dość napiętego kalendarza uda nam się zrealizować i że żadnych wpadek "po drodze" nie będzie.
i towarzyszącego nam przewodnika. Pierwszą część relacji zacznę od opisu genezy i faz przygotowań. Mam także nadzieję, że nie będzie to ostatni mój wpis, nadzieję, że większą część planu, mimo dość napiętego kalendarza uda nam się zrealizować i że żadnych wpadek "po drodze" nie będzie.
To, że wybieramy się do Korei Południowej, inaczej Republiki Korei, to absolutne dzieło przypadku, podyktowane "atrakcyjną" (naszym zdaniem), ceną lotu.
Od początku plan przewidywał jedynie orientacyjną datę wyjazdu (okolice weekendu majowego), zakres kwotowy całego przedsięwzięcia do 10.000 PLN oraz udział pełnego składu naszej rodziny.
Śledząc informacje na stronach typu Fly4free i innych, analizowaliśmy: Islandię, Peru z Boliwią, Panamę, Meksyk, Kanadę, Tajlandię i wiele, wiele, innych. Nie tym razem, choć na pewno nadejdzie i na nie odpowiedni czas.
W pewnym momencie gdzieś na początku marca pojawiła się oferta linii lotniczych Qatar Airways, na lot do Seulu, za około 1.500,-zł/od osoby, w dwie strony, właśnie w oczekiwanym przez nas terminie. Nie zastanawiając się już dłużej lot został zarezerwowany.
Tak więc:
01.05. QR 264 WAW-DOH 10.50 - 17.35
02.05. QR 858 DOH-ICN 02.25 - 17.00
09.05. QR 859 ICN-DOH 01.20 - 05.05
09.05. QR 259 DOH-WAW 08.15 - 13.15.
I wtedy to było, tyle.
Mając już wyznaczone ramy czasowe, zaczęliśmy na poważnie ustalać niezbędne szczegóły i plan wyprawy.
W pierwszej kolejności plan przewidywał pobyt jedynie w Seulu, jednak w miarę lektury dziesiątek blogów, relacji i fotorelacji, porad i ciekawostek, następowały modyfikacje, wariacje i uzupełnienia naszej podróży. Ostatecznie powstała wersja, która w naszej ocenie powinna być w miarę urozmaicona i w miarę przystępna cenowo.
Układając plan podróży nie dotarliśmy do żadnego przewodnika po Korei w języku polskim, nabyliśmy więc, bardzo godny polecenia anglojęzyczny serii Lonely Planet.
Nie uprzedzając faktów, dalsze szczegóły wyprawy, będę w miarę możliwości, zamieszczać tutaj na blogu.
Parafrazując słowa, mistrza Barei:
To jest wyprawa na miarę naszych możliwości. My tą wyprawą otworzymy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasza wyprawa, przez nas ułożona, i to nie jest nasze ostatnie słowo!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz